I jak ja teraz wyglądam ?
Dopiero co pisałam o zimie, nartach białym szaleństwie a tu za oknem ptaszek śpiewa, kot leniwie przeciąga się na parapecie w promieniach wiosennego słońca. Przyroda korzysta z globalnego ocieplenia i przyspiesza rytm. Nie ma się co jednak łudzić, że to już definitywny koniec zimowej aury. W końcu to marzec a jak przysłowie mówi w marcu jak w garncu, a i kolejny miesiąc kwiecień też nie jest lepszy. Więc bez szalonej radości z końca zimy ale jednak trzeba łapać każdy promień nieśmiało wychylającego się zza chmur słoneczka i cieszyć każdym dniem bez deszczu, zawieruchy i smutnej jesienno zimowej depresji. Prawdziwa zima już chyba jednak za nami a jedyne na co ją będzie stać to pojedyncze dni przypominające, że astronomicznie wciąż jeszcze mamy zimę.