Zimowa pora umie dać się we znaki ciału głównie poprzez skoki
temperatury, przesuszenie skóry w pomieszczeniach z centralnym
ogrzewaniem oraz odmrożenia odnoszone na lodowatym wietrze, które
zaostrzają wiele dermatologicznych kłopotów . Tkanki tracą dwa razy więcej wody niż latem, a sam naskórek staje się
cieńszy , a także wrażliwszy. W związku z tym z urlopu w górach można
wrócić z przesuszoną, poparzoną albo poważnie odmrożoną skórą twarzy a
także rąk, co nie jest ani ładną pamiątką z ferii, ani nie sprzyja
samopoczuciu. Preparaty, które włożymy na wyjazd do kosmetyczki nie mogą być
zatem po prostu zwykłymi kremami, które stosujemy każdego dnia. Jedynie
nawilżanie jest niewystarczające
dla żadnej nawet tłustej cery i
niewątpliwie na szybką jazdę na nartach przy minus 10 stopniach będzie
nam potrzebny filtr.
Filtr, którego nie należy się obawiać podczas szaleństwa na stoku, nie
dość, że chroni przed negatywnym wpływem mrozu i wiatru, to dodatkowo
wpływa na utrzymanie wilgoci w skórze przez co utrudnia odparowanie
wody. Dlatego najlepiej zrobimy jeśli sięgniemy po Aloesową emulsję do opalania z filtrem SPF30. Miąższ Aloe Vera, który jest podstawą zarówno tego, jak i każdego innego produktu pielęgnacyjnego Forever jest najlepszym naturalnym nawilżaczem. Mało tego- w miąższu Aloe Vera
występują pewnego typu wielopierścieniowe związki organiczne,
przejawiające naturalną właściwość pochłaniania najbardziej negatywnie
wpływających na naszą skórę długości promieniowania słonecznego.